niedziela, 21 lipca 2013

12,2 km

Wybraliśmy się na sobotni, leniwy spacer...z którego ledwie wróciliśmy o własnych siłach :)
Mój "normalny" aparat nadal jest nieczynny, więc pozostało mi albo w ogóle nie robić zdjęć, albo robić je znienawidzonym telefonem...:)










Dotarliśmy do podobno modnego ostatnio miejsca w Krakowie. No spoko. Leżaki wygodne,
piwo dobre, bo dobre i tanie, widoki bezcenne, tylko ludzie jacyś inni...
Zupełnie obiektywnie polecam to miejsce nawet jeśli nie jesteś kolesiem w "rajbanach" :)))







Nie, nie wracaliśmy przez Egipt. Wałami. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz